niedziela, 17 października 2010

Kastracja kociąt

Wczesna kastracja jest coraz częściej stosowana w hodowlach kotów . Moje kocięta nieprzeznaczone  do dalszej hodowli również opuszczają dom wykastrowane.
Decyzja o tym zabiegu przeprowadzonym w hodowli nie jest dla hodowcy łatwa.
Nim sie na kastrację zdecydowałam najpierw szukałam informacji na ten temat, nie chciałam zaszkodzic moim maluchom, nie chciałam sterylizować kociąt tylko dlatego, by nie trafiły do kogoś kto mnie oszuka, kto wykorzysta moją wiarę i  kociątko ode mnie umieści w pseudohodowli. Zawsze staram się wybierać domki dla moich malców starannie, staram się przynajmniej przez pierwszy rok czuwać nad kociątkiem , które się ode mnie wyprowadziło, dalsze kontakty utrzymuję z opiekunami moich malcow, o ile oni sobie tego życzą. Choć czasami włącza mi się myślenie, co dzieje się u Cezanna, co z Kichotkiem, jak miewa się Lisa.... Najczęściej wystarczy wysłać mail z pytaniem, albo zadzwonić i się przypomnieć...
Ale nie o tym teraz mam pisać.
Nim podjęłam decyzję o wczesnej kastracji obserwowałam koty wcześnie wykastrowane przez znajomych hodowców.
Znałam kilkanaście kocurków i kotek (różnych ras w tym maine coon, norweski lesny, brytyjski ) wykastrowanych w wieku 3 miesięcy, wszystkie rozwinęły się wspaniale, są duże, proporcjonalnie zbudowane, nie mają żadnych problemów zdrowotnych i nic nie wskazywało na to, by ten zabieg im zaszkodził.
Mam znajomą, która ma w domu 4 wykastrowane koty maine coon, w tym dwa zostały wykastrowane w wieku 3 miesięcy, na jej opinii również polegałam, ponieważ nie jest hodowcą, według niej wszystkie koty rozwijają się dobrze, koty wcześniej wykastrowane rozwinęły się ładniej, lepiej rosną, nie musiała przy nich przechodzić przez wycie dojrzewającego kocurka i agresję drugiego (huśtawki hormonalne).
Kastracja w każdym wieku to poważny zabieg  ale maluchy znoszą go o wiele lepiej i nie uważam, by kastracja mogła się przyczynić do rozwoju jakiejś choroby w wieku późniejszym u moich kotów.
Nie zaobserwowałam, ani nie słyszałam o problemach kotów wczesnie kastrowanych wynikajacych z tego, że ten zabieg został przeprowadzony w tym wieku, a pytałam i rozmawiałam z osobami, którym ufam i wiem, ze jesli byłyby jakieś przeciwskazania , jeśli by ich kocięta chorowały, gorzej się rozwijały to nie ukrywałyby tego.
Moje pierwsze wcześnie wykastrowane maluchy niedługo skończą dwa lata. Nie mam żadnych sygnałów od opiekunów Franka, Fredka, Felka i Faradaya  by chłopcy mieli jakiekolwiek problemy związane z wczesną kastracją, a myślę, że zostałabym o tych problemach poinformowana, ponieważ oni biorąc ode mnie te maluchy mieli wątpliwości co do zabiegu przeprowadzanego tak wcześnie, ale postanowili mi zaufać :)
Za to chłopcy wyrośli na wspaniałych reprezentantów rasy




Wczoraj zostały wykastrowane kolejne maluszki Jay Soto, Kavir i Kalahari 
Szkraby następnego dnia po zabiegu

1 komentarz:

  1. Witaj!! Mam na imie Agnieszka dzis trafilam na Twojego bloga... bardzo mi sie podoba.... Moj Apo mco nie byl wykastrowany ja jednak naleze do osob dotrzymujacych umow i juz jest po kastracji... do tej pory nie pochwalalam tak wczesnego zabiegu ale rozumiem racje hodowcow gdzy coraz czesciej spotyka sie nieuczciwych kupujacych no i moim zdaniem masz gwarancje ze kociak trafi do kochajacego domu a nie do "wyzyskowni" Aga

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.