wtorek, 27 marca 2012

wszystko nie tak..

W hodowli zawsze robi sie plany, planujemy co zrobimy za rok, co za pól roku, jaką kotke pokryjemy którym kocurkiem i po co. Kiedy do naszego domu sprowadzimy nowego kota i jaki ma on być, a potem przychodzi dzień, w którym nasze plany sie walą, przyczyny są różne...zastanawiamy się co dalej, czy dalej prowadzić hodowle, może jednak pokastrowac koty i cieszyć się zyciem z kotami, ale ciężko się rezygnuje z marzeń, z planów, a może da się coś uratowac, może uda się odbudowac to co wlaśnie runeło, moze zajmie to więcej czasu... w końcu pojawia sie nadzieja i mimo, ze się boimy znowu tworzymy plany, wbrew sobie, mimo, ze wiemy, ze przecież to się za chwile moze znowu zawalić ustawiamy klocki, rozbudowujemy podstawe, tak by było bezpiecznie, a pewnego dnia okazuje się, że mimo sprawdzania każdego klocka układanki, oglądania go z kazdej strony jednak czegos nie zauwazylismy i znowu wszystko się zawaliło...

czwartek, 8 marca 2012

Nikita

Nikita jest odwrotnoscią Niny, jak Nina przychodzi na kolana terkotać, leżeć, wyciąga łapki do głaskania, tak Nikita nie poleży, nie ma czasu, Nikita musi popędzić i coś zobaczyć, a w ogóle najlepiej to się śpi  na drapaku, albo gdzieś obok. Kolana?!.... na kolanach to pazurki tną, w zęby zaglądają, kolana są beznadziejne :-? 
Nikita nawet wygląda jak łobuz, ma minę wiecznie zaganianego drania, który cały czas mysli co by tu.... Nina je to co postawi się do jedzenia, nie marudzi, Nikita zaś... Nikita robi wielka awanturę, ze kotek głodny, ze umiera i daaaaj wreszcie coś jeść , ja stawiam miski na podłodze a Nikita podejdzie, powącha i robi minę - "NO WIESZ CO!!! Takie cóś to sama se jedz". I na nowo łazi za mną i krzyczy " daaaaj jeeeeść, koty w tym domu z głodu umierają, popatrz jak się potykam ci pod nogami,jak wisze na nogawce bo nie mam siły chodzić...."
Ech taka własnie jest Nikita ;)