poniedziałek, 21 czerwca 2010

Epidemia....

Nadeszły ciężkie chwile...Bella się przeziębiła, złapała jakiegoś wirusa, zaraziła swoje maluszki, pech chciał, że kilka dni wcześniej Copa Cabana urodziła swój pierwszy miocik - 6 ślicznych szkrabów. Niestety je też wirus sięgnął  :(
Dorosłe koty w Agiraju chwile pokichały i koniec, szkraby Belli, wtedy 9 tygodniowe, również pokichały, posmarkały , ale dłużej trwało nim doszły do siebie, a ledwo tygodniowe maluszki Kabanki bardzo ciężko zniosły chorobę, do tego Kabana nie miała mleka, musiałam dzieci dokarmiać. Już wszystko wraca do normy, już wracamy na utarte szlaki, ale straciliśmy jednego szkraba :( rudego chłopczyka Kabany , po porodzie dostał imię John Mayer , wydawał się silny , duży, wydawało się, że świetnie sobie radzi z wirusem, niestety ... Johna dokarmiałam i się zalał mlekiem, zmarł z powodu zachłystowego zapalenia płuc :(

John Mayer