środa, 28 lipca 2010

K-olejne K-ociaki

Więcej kotek w hodowli- to więcej kociąt i częstsze porody.
 Że tez ja na to wczesniej nie wpadłam ...
Teraz nagle jestem zdziwiona, że ledwo jedne maluchy samodzielnie zaczynają biegac zaraz pojawiają sie kolejne. Ale to już ostatni miot w tym roku. Więcej szkrabów nie planujemy- zapowiedzialam to agirajowym dziewczynom, że  po tych szkrabach odpoczynek i choć trochę spokoju.
Dzieci Kabanki ganiają , są wszędzie właża tam,  gdzie nie powinny i mają w nosie moje "nie wolno" .

Walka z moskitierą 





Grzeczna Jane

I coś kombinujący Jamie

A nasza Ola 15 lipca uznała, że czas by jej kolejne dzieci pojawiły się po tej stronie brzucha.. Tym razem mamy dwie blukremowe panienki - Kalamurine i Kalahari , jednego rudego chłopca -na imię ma Kansas i najwiekszego z całej gromady, wrzaskliwego czarnego  łobuziaka  - nazwałam go Kavir .
Dzieciaczki rosną, powoli zaczynaja rozgladac sie dookoła, ale najbardziej interesuje je mama i to ona jest w tej chwili centrum ich świata :)


piątek, 16 lipca 2010

Co u nas :)

Dawno nie pisałam , a działo sie u nas sporo :)
Bliźniaki dorosły, Iris zamieszkala w  swoim nowym domku u Marcina i Gabrysi.
Ignas jeszcze chwilke musi poczekać, az się przeprowadzi do Violi.
W tej chwili robi za starszego brata jazzbandy. Czyli czasem syknie, czasem prychnie , czasami sie wnerwi na młodszego brata (siostre), ale i nauczy jak się bawic, jak wspinac, pokaże jak zagryzać. Pogania  z maluchami po tarasie, pokaże jak korzystać z namiotu .
J-ociaki podrosły , są wszędzie, jak nie śpią ganiają po dużym pokoju, na tarasie włażą w każdą dziurę i zakamarek, wspinają się po drapaku, zagryzają się nawzajem i ganiają za piłeczkami.
Halola , która nie  lubila bliźniaków o dziwo pokochala  j-bandę. Leży z maluchami, myje je, przytula , czuwa wokól nich, gada do nich ... szykuje się do roli mamy? Czyżby uznala, że już dorosła?
Jej siostra Hikaa nadal stoi na stanowisku, że z tymi maluchami to trzeba ostrożnie, lata takie małe, wpada pod łapy, pcha sie do cudzych misek, najlepiej to to oprychac, pacnac łapą- dopiero wtedy dociera do malucha, że to  jej teren i tu należy "się zachowywać" .
Cowboy zaś nie lubi jazzbandy , no wnerwia go ta gromada plątających sie pod łapami myszy ....

Cowboy i Ignaś na  balkonie, oboje uwielbiają wiszące leżanki

i Jazzband