środa, 28 lipca 2010

K-olejne K-ociaki

Więcej kotek w hodowli- to więcej kociąt i częstsze porody.
 Że tez ja na to wczesniej nie wpadłam ...
Teraz nagle jestem zdziwiona, że ledwo jedne maluchy samodzielnie zaczynają biegac zaraz pojawiają sie kolejne. Ale to już ostatni miot w tym roku. Więcej szkrabów nie planujemy- zapowiedzialam to agirajowym dziewczynom, że  po tych szkrabach odpoczynek i choć trochę spokoju.
Dzieci Kabanki ganiają , są wszędzie właża tam,  gdzie nie powinny i mają w nosie moje "nie wolno" .

Walka z moskitierą 





Grzeczna Jane

I coś kombinujący Jamie

A nasza Ola 15 lipca uznała, że czas by jej kolejne dzieci pojawiły się po tej stronie brzucha.. Tym razem mamy dwie blukremowe panienki - Kalamurine i Kalahari , jednego rudego chłopca -na imię ma Kansas i najwiekszego z całej gromady, wrzaskliwego czarnego  łobuziaka  - nazwałam go Kavir .
Dzieciaczki rosną, powoli zaczynaja rozgladac sie dookoła, ale najbardziej interesuje je mama i to ona jest w tej chwili centrum ich świata :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.