wtorek, 27 marca 2012

wszystko nie tak..

W hodowli zawsze robi sie plany, planujemy co zrobimy za rok, co za pól roku, jaką kotke pokryjemy którym kocurkiem i po co. Kiedy do naszego domu sprowadzimy nowego kota i jaki ma on być, a potem przychodzi dzień, w którym nasze plany sie walą, przyczyny są różne...zastanawiamy się co dalej, czy dalej prowadzić hodowle, może jednak pokastrowac koty i cieszyć się zyciem z kotami, ale ciężko się rezygnuje z marzeń, z planów, a może da się coś uratowac, może uda się odbudowac to co wlaśnie runeło, moze zajmie to więcej czasu... w końcu pojawia sie nadzieja i mimo, ze się boimy znowu tworzymy plany, wbrew sobie, mimo, ze wiemy, ze przecież to się za chwile moze znowu zawalić ustawiamy klocki, rozbudowujemy podstawe, tak by było bezpiecznie, a pewnego dnia okazuje się, że mimo sprawdzania każdego klocka układanki, oglądania go z kazdej strony jednak czegos nie zauwazylismy i znowu wszystko się zawaliło...

2 komentarze:

  1. Takie już niestety to życie jest - planujesz, planujesz i łup - ni stąd, ni zowąd wszystko się wali. Ale trzeba wstać otrzepać się i pójść dalej, nie poddawać się - inaczej nic nie miałoby sensu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Życie, plany...wszystko różnie się plecie. Jaka jednak miałaby być hodowla jeśli nie taka jak w agiraju? Gdzie miłość do zwierząt jest sprawą najważniejszą(?)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.