Czas pędzi, nie przystanie ani na chwile, nie wiem kiedy kocięta dorosły, za chwilkę drugie szczepienie, potem kastracja maluchów i zmiana domu.... a ja się jeszcze nie nacieszyłam nimi, Pasadena i Feniks tylko czekają kiedy usiądę, by się zagnieździć na moich kolanach,w tej chwili Pasadenka wygrzewa mi kolana i myje się zawzięcie, przecież to najlepsza miejscówka na świecie .Preston z Feniksem ganiają dookoła tunelu z papierkiem w zębach - umiłowanie do papierków odziedziczyli po mamie, a Filadelfia śpi sobie na hamaczku razem z Bellą :)
Powinnam sprzątać, bo przecież święta idą, powinnam piec i gotować, a mi szkoda czasu, chce być z nimi jak najwięcej, patrzeć na ich figle i zabawy, przyglądać się im jak śpią , jak idą do mamy possać mleka, jak rzucaja się na gotowane mięsko z kurczaka warcząc przy tym tak jak prawdziwy tygrys powinien :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piekne, mam nadzieje ze trafia do rownie kochajacych domkow jak ten w ktorym sie urodzily!!!
OdpowiedzUsuń